Czy Państwo może być pomocne?
Moja wizja idealnego państwa? Państwo pomocne, ale nie opiekuńcze. Niewielki aparat państwowy (w sensie odchudzonej administracji), ale wysoko scyfryzowany (skoro możemy założyć spółkę przez internet to dlaczego nie możemy w ten sam sposób zmienić adresu do doręczeń członka zarządu? potrafiący wyszukać odpowiednie podmioty do kontroli, by rzeczywiście coś znaleźć).
Niskie i proste podatki (bez dodatkowych „danin” – mamy tak dużo różnych podatków, opłat, składek, że czasem odnoszę wrażenie, że pracuję tylko po to, by robić przelewy, a i tak zawsze płacąc składkę zdrowotną od wynagrozenia członka zarządu zastanwiam się czy to na pewno jest konstytucyjne, bo w końcu podatek dochodowy i składka zdrowotna liczone są praktycznie od tej samej kwoty; ale w sumie może opodatkować gospodarstwa domowe, w których jest więcej niż 6 talerzy, bo przecież miska na ryż wystarczy … ).
Przejrzyste finanse publiczne (bez miliona funduszy podlegających tylko jednemu człowiekowi i znajdujących się poza kontrolą parlamentu). Jakiś rozsądny sposób na wyjście z kryzysu emerytalnego (np. wprowadzenie dziedziczenia składek ZUS, a nie tylko tego ochłapu zwanego subkontem, a może pozwolić osobom prowadzacycm działalność gospodarczą na wybór między ZUSem, a prywatnym funduszem emerytalnym, powszechna edukacja w zakresie tego, w z czego wynika przyszła wysokość emerytury).
Socjal tylko wtedy, kiedy rzeczywiście jednostka jest prawdziwie potrzebująca (500+ – ok, niech zostanie, ale tylko dla pracujących rodziców; wyprawka jest niepotrzebna, skoro podręczniki muszą gwarantować szkoły, zamiast 13-stej, 14 emerytury i 13-stek w budżetówce realna waloryzacja zależa od inflacji). Kontrola wydatków publicznych (żadne tam dotowanie TVP, ono nie wnosi realnej wartości do naszego życia; rozliczenie źle wydatkowanych pieniędzy).
Kultura polityczna też wymaga zmian
Zmiany w kulturze politycznej (np. likwidacja immunitetów – w ogóle i całkowicie – nic nie usprawiedliwia Ciebie drogi pośle czy senatorze – to Ty masz dawać przykład, Ty jesteś reprezentantem społeczeństwa, masz nam służyć; obowiązek przechodzenia na emeryturę – masz 65 lat no to żegnamy Cię czule pośle czy senatorze, tudzieź inny grzejnistołku w spółkach skarbu państwa; czasem nawet rozmyślam czy nie warto by było po prostu zabrać prawa wyborcze osobom w wieku emerytalnym – dlaczego one mają meblować życie mojemu dziecku?). Kolejny temat rzeka to ochrona zdrowia – płacę kosmiczne składki zdrowotne, z kilku tytułów, ale nie czuję, bym dostała lepsze świadczenie (albo w ogóle dostała świadczenie na tzw. NFZ – spróbujcie się umowić do gastoenterologa, bo macie jakiś problem… albo naprawcie sobie zęby u państwowego dentysty); może warto stworzyć jakiś bardziej rozsądny projekt niż bezmyślnie wyłudzać 9% dochodu podatnika pod pozorem dostępu do pozornej opieki zdrowotnej?
Mam świadomość tego, że to, co napisałam powyżej kwalifikuje się do jakiegoś publicznego zlinczowania (nie spodziewam się za to wizyty 2 smutnych panów), ale tak z ekonomicznego punktu widzenia to chyba chciałabym mieć wybór w jaki sposób zabezpieczyć swoją emeryturę – pewnie, że mogę wpłacić przez całe życie 400 tysięcy do ZUS i dostać na emeryturze 1,7 tys miesięcznie, ale może wolałabym kupić mieszkanie i mieć z tego np. 2 tysiące miesięcznie (jak nie więcej)? Naprawdę mam dość takiej narracji płynącej z prawej strony sceny politycznej, że skoro ktoś ma lepiej to trzeba mu zabrać. Uważam, że skoro ktoś potrafi zarabiać pieniądze to trzeba brać z niego przyklad, a nie dodatkowo opodatkować, bo śmiał zarobić milion w ciągu roku, czy dowalić mu większy podatek PCC od zakupu 6-stego czy 7-mego mieszkania. Jak go stać i chce to niech kupi cały blok. To jego sprawa i jego pieniądze.
A no i jeszcze – kredyt 2%, a jak!
I jak już tak sobie tutaj smędzę to wypowiem się w kwestii dopłat do kredytów mieszkaniowych – albo w ogóle rynku. Kredyt mieszkaniowy na zakup pierwszego mieszkania może być tańszy (może nawet powinien?), ale nie dajmy się zwariować. Według tego modnego ostatnio „kredytu 2%” (który nie będzie 2% tylko 2+marża) państwo będzie dopłatę przekazywać do banków … Do banków … A co banki produkują (prócz ton papierów)? Czy to, że nagle banki będą miały większe aktywa (czy od dopłat będzie płacony podatek bankowy? i żeby go nie zapłacić bank będzie musiał kupić obligacje skarbowe – patrz na tekst www.unovalab.com/upadek-svb?) spowoduje, że będą tańsze kredyty dla przedsiębiorstw czy raczej to, że banki sobie wyremontują placówki, zarządy dostaną premie i kasa się generalnie rozejdzie? Bo, że rzucenie takiego produktu na rynek potencjalnie spowoduje wzrost cen nieruchomości to chyba wszyscy czujemy? Mała liczba dostępnych kredytów spowoduje, że środki dość szybko się rozejdą.